Faszyzm – ostatnia deska ratunku dla kapitalizmu

Mussolini

Mussolini

Z pozoru temat banalny, nic wnoszący – no bo co nowego można powiedzieć o faszyzmie ? Wszystko zostało powiedziane i napisane. A jednak pokuszę się o powtórzenie najoczywistszej prawdy – faszyzm jako ideologia oraz ruch stanowił w burżuazyjnych Włoszech ostatnią deskę ratunku dla kapitalizmu, wielkich obszarników i przemysłowców a także ostatnią zaporę przed rewolucją społeczną. Piszę to, bo coraz częściej dochodzą do głosu w Polsce (i nie tylko) oszołomy starające się zakwestionować „prawicowość” i „antyrewolucyjność” faszyzmu, próbując odwrócić postrzeganie faszyzmu (i nie tylko) kreując ten ruch oraz ideologie na ruch i ideologie „quasi socjalistyczną”.

Takie stawienie sprawy wynika bowiem z faktu, że dla wolnorynkowca świat jest bardzo prosty. To co nie jest wolnorynkowe, a najlepiej by było w podobnym do UPR stopniu, to jest z góry „socjalistyczne” i „lewicowe”. Trzeba im przyznać, że dogmatyzm ich wiary posunięty do tego stopnia bardzo uproszcza wizję świata, wprowadzając dychotomiczny podział na „czarne i białe”. Czyli wolny rynek kontra reszta świata. Mimo, że jest najprostszy chwyt demagogii jaki może być, to czasem działa.

Zacznijmy jednak od początku. Od czego zwolennicy tezy na „socjalistyczny charakter faszyzmu” się powołują ?

Jednym z koronnych argumentów jest „socjalistyczny rodowód” Mussoliniego. Pomijając kwestię, że Mussolini był przedstawicielem prawego skrzydła ruchu socjalistycznego, to na tej samej zasadzie powinniśmy powiedzieć, że każdy nazista był malarzem-artystą, bo i sam Hitler miał epizod związany z malarstwem.

Wracając jednak do głównego wątku swych rozważań można ze zwolennikami tej tezy przyznać jedno: w początkowej fazie kształtowania się ruchu faszystowskiego hasła socjalne, propozycja reformy rolnej, silne progresywne podatki, hasła dotyczące nacjonalizacji części gospodarki oraz samorządności robotniczej w zakładach pracy były mocno eksponowane. Lecz czy były to radykalne, socjalistyczne hasła ? Czy zapowiadało to rewolucję ? Nie i ten flirt z hasłami lewicowymi trwał bardzo krótko.

Ówcześnie obserwatorzy sądzili, że jeżeli w jakimkolwiek kraju ruch faszystowski przejmie władzę to dokona się fundamentalnej przebudowy stosunków społecznych i ekonomicznych. W rzeczywistości jednak nigdzie tak się nie stało – wręcz przeciwnie faszyzm zabezpieczył interesy ekonomiczne elit i pozwolił zachować socjo-ekonomiczne status quo.

Tak więc ruch faszystowski był w istocie ruchem klasowym (o ironio pod płaszczem swej antyklasowości), narzędziem wielkiego kapitału i posiadaczy ziemskich. I tak też był na początku lat 20-tych postrzegany we Włoszech, kiedy wszedł w mariaż z wielkimi właścicielami ziemskimi Doliny Padu, Toskanii, Apulii i innych obszarów włoskich, którzy będąc przerażeni widmem rewolucji społecznej oraz tym, że robotnicy rolni są coraz lepiej zorganizowani, stawiają opór przed wyzyskiem a socjaliści stopniowo przejmują władzę na dole, zwracają się do faszystów z prośbą o pomoc w postaci spacyfikowania kiełkującej rewolucji.

Socjalne hasła z początkowego okresu rodzenia się ruchu faszystowskiego zostały rozwodnione. Mussolini wykreślił postulat nacjonalizacji gospodarki, podatków progresywnych, konfiskat a także wykreślono postulat o konieczności ochrony bezpośrednich celów robotniczych a następnie zredukowano postulat dotyczący reprezentacji robotników w zakładach pracy do spraw „osobistych”. W 1921 roku faszyści uznali „produktywność” za najważniejszy cel gospodarczy.. Warto przy tym zwrócić uwagę – rzeczywiście wczesne koncepcje gospodarcze mogą wprowadzać w błąd.

Nie oznacza to, że w partii faszystowskiej (i nazistowskiej w Niemczech, zasadniczo nie powinno się traktować nazizmu i faszyzmu jako jedno i to samo, lecz w tym wypadku posłużę się tym uproszczeniem) nie było radykałów, ludzi których moglibyśmy uznać za „lewe skrzydło” ekonomiczne swych ruchów. W istocie były takie osoby i takie skrzydła. Najczęściej jednak albo były wykluczane z partii, albo tracili wpływy (Otto Wagener w NSDAP, Rossoni we Włoszech), albo sami opuścili partię (co głównie dotyczyło włoskich syndykalistów) lub po prostu zostali wymordowani (Gregor Strasser podczas „Nocy długich noży”).

Celem faszyzmu było pod płaszczem umiłowania ojczyzny lub narodu spacyfikować i zdyscyplinować klasę robotniczą oraz zniszczyć solidarność klasową. Solidarność klasową chciano zastąpić solidarnością narodową. Walkę klas, współpracą społeczną w imię „kraju” bądź „narodu” – oczywiście w imię rozwoju narodu, a w praktyce kapitału. I w pewnym sensie to się udało, pomimo faktu, że udział robotników w partiach faszystowskich był znacznie niższy niż ich udział w strukturze ludnościowej danego kraju.

W większości wypadków kapitaliści (szczególnie średni i wielki biznes) gorąco popierali faszystów (wyjątek stanowił tzw. mały biznes), widząc w tym ruchu wybawienie od widma rewolucji społecznej oraz pozwoliło na „zdyciplinowanie pracy”. Baaa, wielu kapitalistom pozwoliło to formalnie wejść w struktury władzy, czyniąc z państwa dosłownie swój własny komitet, czego najlepszym przykładem jest Kurt Schmitt, szef Allianzu, który został ministrem gospodarki III Rzeszy.

Co się stało – faszyzm pokazał, że staje się ruchem klasowym, walczącym w imię kapitału przeciwko ludowi. To pozwoliło faszyzmowi stać się ulubieńcem „establishmentu”, mimo że przecież początkowo kreował się na ruch wymierzony w „zgniłe elity”.

Lecz to właśnie faszyści we Włoszech i naziści w Niemczech byli wystarczająco silni by wejść w sojusz z konserwatystami a tym samym marginalizować lewicę parlamentarną i starać się zwalczać lewicę rewolucyjną. Tym samym dawali elitom ekonomicznym spokój związany z zachowaniem ekonomicznego i społecznego status quo.

Polska myśl narodowa

Po krótce chciałbym także rozwiać wiele mitów związanych z polską myślą narodową. Jest to o tyle ciekawe zjawisko bowiem z sferze deklaratywnej było ono zmienne niczym chorągiewka na wietrze – hasła zmieniały się w zależności od wymagań chwili.

Zasadniczo tak jak włoski faszyzm, tak i polski ruch narodowy był ruchem klasowym, ruchem, który nie bez powodu był popierany przez największych posiadaczy ziemskich i największych kapitalistów. Był ruchem, który dążył do ideologicznego podporządkowania klasy robotniczej interesom kapitału, pod płaszczem narodowych frazesów.

I na przykład patrząc na „dojrzałą” myśl R. Dmowskiego zawartą w „Kryzysie cywilizacji, kapitalizmu, komunizmu i wartościach Wielkiej Rewolucji Francuskiej” można spotkać wiele elementów wspólnych z włoskim faszyzmem. Z jednej strony, Dmowski pisze o bankructwie kapitalizmu, z drugiej strony wzywa do sojuszu pomiędzy kapitalistami a robotnikami w imię – dziwacznie pojmowanego – obopólnego dobra.

Było to wyraźne hasło dążące do spacyfikowania i zdyscyplinowania klasy robotniczej, która pod płaszczem troski o ojczyznę, miała bez zmrużenia oka powiększać bogactwa kapitalistom. Z resztą te pozory rozwiewa sam Dmowski w programie „Obozu Wielkiej Polski”, pisząc że inicjatywa oraz własność prywatna są podstawą przyszłej gospodarki „narodowej”.

Jedynym wyjątkiem od tej zasady był program ONR, który przewidywał zniesienie własności prywatnej.

4 comments

  1. Chciałem napisać, że czytam Twojego bloga regularnie (mam subskrypcję RSS) i bardzo cenię Twoje teksty. Dobra robota, tak trzymać!

  2. Widzę poważny błąd w Pana logice co psuje wszystkie wyprowadzone wnioski. Otóż założył Pan z góry, że lewica może być tylko w formie komunizmu. Wszystko co poza komunizmem jest rzekomo prawicą.
    Mówię tu chociażby o socjal-demokracji. Ten ruch, znienawidzony przez komunistów (nazywali ich reakcjonistami), powstał głównie aby zatrzymać rewolucję komunistyczną. Nie niszczył on kapitalistów, nie zsyłał na gułagi. Miał jednak charakter socjalistyczny i lewicowy. Ich historia jest tożsama z tym co zarzuca Pan faszystom – że oni się zbratali z systemem, że byli anty stalinowscy, że nie gardzili pieniędzmi bogatych sponsorów.
    A właśnie – socjaldemokracja jest (i była) ruchem bardzo popularnym wśród wielu krezusów. Uważali oni że socjal-demokracja jest jedynym sposobem za załagodzenie żądań klasy robotniczej, przy równoczesnym zachowaniu własności prywatnej (oraz życia).

    Widzę, że Pan to potępia, jako prawicowość. Co więcej – wymienia wśród faszystów jedyne osoby o poglądach lewicowych, które zostały za swoją lewicowość odsunięte od partii. Nie mówi Pan jednak że te nieliczne osoby miały poglądy skrajnie komunistyczne – oni chcieli właśnie rewolucji klasowej, chcieli widzieć kapitalistów w obozach koncentracyjnych, a klasę średnią na obozach indoktrynacyjnych. Nie ma jednak słowa o pozostałych 95% członków partii faszystowskiej, którzy byli zwolennikami gospodarki planowej, podatków progresywnych, emerytur, rent dla inwalidów, państwowego szkolnictwa, państwowej opieki zdrowotnej, gwarantowanemu przez państwo zatrudnieniu, robotom publicznym, nacjonalizacji banków, surowców, przemysłu ciężkiego.

    Ja nie wiem, jak Pan to może utożsamiać jedynie z poglądami prawicowymi, lewicę dostrzegając jedynie wtedy, gdy jakaś osoba ciepło wypowiada się np. o Stalinie i kolektywizacji rolnictwa

    Proszę spojrzeć na dowody obiektywnie – choćby te same, które pan cytuje powyżej.
    „I na przykład patrząc na „dojrzałą” myśl R. Dmowskiego zawartą w „Kryzysie cywilizacji, kapitalizmu, komunizmu i wartościach Wielkiej Rewolucji Francuskiej” można spotkać wiele elementów wspólnych z włoskim faszyzmem. Z jednej strony, Dmowski pisze o bankructwie kapitalizmu, z drugiej strony wzywa do sojuszu pomiędzy kapitalistami a robotnikami w imię – dziwacznie pojmowanego – obopólnego dobra.

    Było to wyraźne hasło dążące do spacyfikowania i zdyscyplinowania klasy robotniczej, która pod płaszczem troski o ojczyznę, miała bez zmrużenia oka powiększać bogactwa kapitalistom. Z resztą te pozory rozwiewa sam Dmowski w programie „Obozu Wielkiej Polski”, pisząc że inicjatywa oraz własność prywatna są podstawą przyszłej gospodarki „narodowej”.

    Jedynym wyjątkiem od tej zasady był program ONR, który przewidywał zniesienie własności prywatnej.”

    Zwróć proszę uwagę że akapit pierwszy i trzeci w cytacie są faktami, a akapit nr 2 w cytacie, jest tylko i wyłącznie Pana opinią prywatną. Jeśli pominąć więc tendencyjne opinie (że narodowy musi znaczyć koniecznie przeciwny socjalizmowi)….to materiał przepełniony jest dowodami, że narodowi-socjaliści byli w rzeczy samej lewicującymi socjalistami.

    dodać jeszcze należy, że skoro faszyzm był ostatnią deską ratunku kapitalizmu – to czemu wystąpił tylko w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii, a nie na całym świecie kapitalistycznym? A skoro był ostatnią deską ratunku, to czemu przegrana faszystów nie zniszczyła kapitalizmu, tylko go wzmocniła?

  3. Faszyzm to nie kapitalizm. Najbogatsi nie lubią wolnego rynku
    Zastanawiałeś/aś się kiedyś jak to jest, że pomimo powszechnej opinii jakoby gospodarka kapitalistyczna oparta na wolnym rynku i poszanowaniu własności prywatnej sprzyjała tylko ludziom bogatym i wpływowym jednocześnie w większości państw wybory notorycznie wygrywają partie socjaldemokratyczne, chadeckie i tym podobne, przeciwne wolnorynkowej gospodarce, z kolei partie liberalne osiągają dużo gorsze wyniki, a partie wyjątkowo silnie stawiające na wolny rynek (libertariańskie) mają wręcz symboliczne poparcie? Dlaczego najbogatsi nie lobbują za takimi ugrupowaniami i nie wywindują je do władzy? Odpowiedź nasuwa się sama: dlatego iż jak już pisałem wyżej to właśnie etatyzm i interwencjonizm państwowy sprzyjają dużym korporacjom i ludziom wielkiego biznesu więc to właśnie za takimi systemami lobbują najsilniej.

    Być może w tym momencie niektórzy uznają to za nieprawdę, czy wręcz jakąś teorię spiskową. Pozwolę sobie więc przytoczyć kilka przykładów:
    Goldman Sachs – jeden z największym banków inwestycyjnych na świecie, w roku 2008 wydali ponad milion dolarów na kampanię Baracka Obamy, w dużej mierze dzięki temu został on prezydentem USA
    Warren Buffett – amerykański inwestor, jeden z najbogatszych ludzi na świecie (4 miejsce na liście forbes), jednocześnie znany ze swoich antykapitalistycznych poglądów, jest zdania że „czas, aby rząd sprawił, by wszyscy poświęcali się w równy sposób” (chodzi o znaczną podwyżkę podatków dla najbogatszych)
    George Soros – amerykański finansista i spekulant walutowy, kolejny przykład antykapitalistycznego miliardera, głoszący m. in. ideę tzw. społeczeństwa otwartego czy zwiększenie interwencji państwa w rynki finansowe
    Bill Gates – znany wszystkim założyciel firmy Microsoft, wielokrotnie przodujący w rankingach najbogatszych ludzi świata, jednocześnie otwarcie popiera podatki progresywne, podobnie jak Buffet nawet sam wyraża ubolewanie że płaci zbyt niskie podatki, propagator państwowej służby zdrowia, krytyk wolnego rynku. Swego czasu także na konferencji poświęconej zmianom klimatycznym przedstawił pogląd że emisję CO2 można zmniejszyć poprzez … zmniejszenie liczby ludności o 15% przy pomocy programów zdrowia reprodukcyjnego oraz stosowaniu odpowiednich szczepionek (dość specyficzna forma ochrony środowiska)
    Nick Hanauer – kolejny amerykański miliarder nie lubiący wolnego rynku, popierający podatki progresywne, w głoszonych przez niego poglądach można się dowiedzieć także m. in. że przedsiębiorcy tak naprawdę nie tworzą miejsc pracy, a podniesienie płacy minimalnej zmniejsza bezrobocie
    Richard Branson – brytyjski miliarder, właściciel koncernu Virgin Group, krytyk kapitalizmu, który według niego miałby zastąpić tzw. kapitalizm 24902 (nazwa od 24 902 mil, które ma Ziemia). Nowa wersja kapitalizmu miałaby stawiać na zrównoważony rozwój i kierować się „dobrem ludzkości”
    King Camp Gillette – przykład z kolei już historyczny, żyjący na przełomie XIX i XX wieku w USA Gillette był zwolennikiem socjalizmu, w swoich publikacjach wieszczył upadek kapitalizmu i nastanie socjalistycznego raju, jednocześnie jednak założył jedną z największych korporacji na świecie, produkującą żyletki do golenia
    Powyższe przypadki to tylko przykłady, w których widzimy jawne propagowanie poglądów antykapitalistycznych przez miliarderów. Nie wiadomo jednak jak duże jest to zjawisko nieoficjalnie, czyli ile spraw zostaje załatwianych „pod stołem” poza widokiem opinii publicznej. Zgadywać można że bardzo duże, jako że etatyzm i korporacjonizm mają się dobrze a wszem i wobec straszy się bliżej nieokreślonym „neoliberalizmem”. Co to oznacza dla zwykłych ludzi? Coraz większy rozrost państwa, wzrost biurokracji, podwyżki podatków, podwyższanie wieku emerytalnego, a państwowy dług i tak rośnie w nieskończoność.

Dodaj komentarz