Losy polskiego młodosyndykalizmu (cz2)

Pierwsze miesiące formowania nowej organizacji, którą roboczo określano wówczas ZPMD-Lewica, nazwać można okresem ideowo-programowym. Wówczas to lewica zpmdowska pragnęła określić swą tożsamość, cele, charakter i idee młodosyndykalizmu, w czym była niezwykle aktywna publikując liczne artykuły teoretyczne na łamach nowo utworzonej „Przebudowy”, w redakcji której – nawiasem ujmując – znalazło się aż 4 anarchistów. Ponadto animatorom udało się wówczas stworzyć zręby organizacji w kilku miastach, jak w: Warszawie, Łodzi, Częstochowie, Radomiu, Sosnowcu, Katowicach, Chorzowie, Krakowie, Lublinie, Lwowie, Wilnie, Toruniu, Grudziądzu i Gdyni. Same zaś stosunki z umiarkowanym ZPMD pozostawały dosyć napięte. Przykładowo na łamach „Przebudowy” ZPMD-Lewica oskarżało ZPMD-prawicę o służalstwo względem władz, co wynikać miało z posiadania pewnej psychicznej konieczności przebywania blisko rządzących1.

W tym też okresie uwidaczniać zaczęły się proanarchistyczne sympatie niektórych działaczy, jak np. Głuchowskiego czy Samueliego. Szczególnie ciekawy wydaje się głos tego drugiego, który na łamach „Przebudowy” przedstawił koncepcję wolnościowego syndykalizmu rewolucyjnego, który był ściśle praksastyczny. Najważniejszą konstatacją było przekonanie, iż aby w ogóle mogło dojść do rewolucji, w pierwszej kolejności musi dokonać się swoisty zwrot w świadomości najmitów, dzięki któremu powstawałaby zwycięska wola rewolucyjna2, w czym nawiązywał do niemieckich tradycji anarchistycznych.

W czerwcu 1936 roku podczas I Zjazdu przemianowano ZPMD-Lewicę na Stowarzyszenie Młodzieży Syndykalistycznej (SMS) i pod tą właśnie nazwą podjęto, ostatecznie nieskuteczną, próbę legalizacji organizacji. W obliczu odmowy, działacze SMS, przy poparciu Szuriga i Szwedowskiego, zaczęli licznie wstępować do Robotniczego Instytutu Oświaty i Kultury im. S. Żeromskiego (RIOK). Początkowo dołączający syndykaliści z SMS tworzyć mieli „Sekcję Akademicką” w RIOK, jednakże napływ młodych ideowców uwidocznił konieczność powołania autonomicznej organizacji, która nie tylko pełniłaby istotne zadania z dziedziny samokształcenia czy działalności kulturowo-oświatowej, ale również stworzyłaby zręby ideowe RIOK, jak deklarowano na łamach „Frontu Młodych”3.

WM RIOK kierował pracami RIOK-u w odniesieniu do młodzieży i był odpowiedzialny za swe działania przed Zarządem Głównym RIOK (ZG RIOK). Oznacza to, iż nie był odrębną organizacją, posiadał jednak autonomię. Zgodnie z postanowieniami uchwały powołującej WM, Sekcje Młodzieżowe miały powstawać w każdym oddziale RIOK, w którym przynajmniej 10 osób było poniżej 24 roku życia (wyjątek stanowiły oddziały składające się wyłącznie z osób poniżej 24 roku życia – te przeformowane zostały w samoistne Oddziały Młodzieży w ramach RIOK i podlegały WM). Naturalnie, członkowie samoistnych oddziałów oraz Sekcji Młodzieżowych, nadal pozostawali członkami RIOK.

Strukturę i inne kwestie organizacyjne ustalał uchwalony przez ZG RIOK regulamin WM RIOK, który podporządkowywał sekcje oraz samoistne oddziały WM. W przypadku wątpliwości, niejasności bądź innych trudności, oddziały miały kontaktować się z WM bezpośrednio lub pośrednio poprzez ZG RIOK.

WM stanowić miało pewną agendę, której zadaniem było stworzenie form i wypracowanie treści ideowej dla młodzieży RIOK, a przy tym stworzenie przyszłych kadr przodowniczych w Instytucie. Jak bowiem deklarowano:

Celem Wydziału Młodzieży, jest wychowanie i wyszkolenie swoich członków ma przodowników zarówno[w] organizacjach ideowo-wychowawczych, jak kulturalnooświatowych czy zawodowych. Stawiamy bowiem sobie za zadanie, iż każdy członek oddziału czy sekcji musi chcieć i co ważniejsze musi być przygotowany do odegrania czynnej i kierowniczej roli w swoim zespole, czy środowisku.

Wychowanie i wyszkolenie członków prowadzi Wydział Młodzieży

przez:

  • krzewienie podstaw i wypracowanie metod wychowania klasowego,

  • zaznajamianie i wdrażanie w swoich członków założeń proletariackiej kultury jednostkowej i gromadnej,

  • krzewienie zasad kultury fizycznej i sportu.

Powstanie WM RIOK stanowiło asumpt dla dalszej radykalizacji lewicy młodosyndykalistycznej, czego wyrazem było przyjęcie przez organizację programu znanego pod tytułem Przez Syndykalizm dla Polski, Przez Polskę dla Ludzkości!4, który szerzej omawiamy w dalszej części artykułu5. Wśród najważniejszych działaczy zpmdowskiej lewicy wyróżnić możemy: Leonida Abolnika, Chlebowskiego, Aleksandra Czapskiego, Władysława Głuchowskiego, Olgierda Jabłońskiego, Czesława Jasińskiego, Nowackiego, Tomasza Pilarskiego (Jana Rylskiego), Jana Piskozuba, Wiesława Protschke, Bolesława Steina, Andrzeja Webera oraz Henryka Wilczyńskiego.

Tomasz Pilarski

Tomasz Pilarski

Warto w tym miejscu na chwilę zatrzymać się, aby nieco przybliżyć historię oraz cele jakie przyświecały RIOK. Organizacja ta powstała w 1930 roku na bazie Rady Oświatowej Generalnej Federacji Pracy oraz części Robotniczego Towarzystwa Oświaty i Kultury „Pochodnia” związanego z Narodową Partią Robotniczą. Głównym celem jaki legł u fundamentów tej organizacji była praca oświatowo-kulturowa wśród najmitów, która miała uzupełniać tworzący się nowy ruch robotniczy na bazie idei syndykalistycznych. Początki instytutu były niezwykle trudne. Borykał się z wieloma problemami organizacyjnymi, w tym zwłaszcza finansowymi, przez co jego znaczenie było w istocie marginalne. Sytuację diametralnie zmieniło powstanie Związku Związków Zawodowych (ZZZ) i zbliżenie się RIOKu do trzech zetów, co doprowadziło do włączenia organizacji w strukturę centralną związku. Co istotniejsze – zintegrowanie instytutu z trzema zetami sprawiło, iż pozycja radykalnych syndykalistów weń wzrosła.

Tomasz Pilarski

Tomasz Pilarski

Jednakże po rozłamie w trzech zetach, RIOK uległ znaczącemu osłabieniu. Wielu członków wraz z odejściem z ZZZ, odeszło z RIOK. Ponadto pojawiły się ogromne trudności finansowe. Z drugiej strony, odejście wielu umiarkowanych działaczy zapewniło niepodzielną hegemonię radykalnym syndykalistom w organizacji, którzy jesienią 1936 roku przejęli kontrolę nad organizacją. Prezesem ZG RIOK został K. Zakrzewski, wiceprezesem Gwalik, zaś do samego zarządu wybrano kilku młodych i radykalnych syndykalistów, jak np. Kazimierza Braulińskiego, Witolda Brodzikowskiego, Maksymiliana Gomolińskiego oraz Halinę Grodzicką. Na Sekretarza obrano W. Konarskiego, zaś na prezesa Rady Naukowej (RN) Szwedowskiego. Zasadniczo przyspieszyło to proces syndykalizacji instytutu, który przekształcony został w organizację kształcącą przyszłe syndykalistyczne kadry.

Doskonale ilustrują nam to wyłożone założenia ideowe RIOKu po II Kongresie organizacji w 1936 roku. Zapowiedziano wówczas likwidację kapitalizmu, stwierdzając, iż gospodarce towarowej klasa robotnicza przeciwstawia własną moralność bezinteresownego, twórczego wysiłku6. Jednocześnie podniesiono, iż dla wyzwolenia proletariatu niezbędny jest samodzielny robotniczy ruch ideowy i społeczno-gospodarczy, znajdujący swój wyraz w rozwoju związków szczerze klasowych i szczerze państwowych, stwarzających jednolitą sieć organizacyjną dla całego proletariatu Polski7.

W pewnym aspekcie w programie RIOK dostrzec możemy elementy strategii separacji klasy robotniczej od oficjalnej (tj. ustanowionej) kultury, która była niezwykle żywa wśród anarchosyndykalistów. Wskazuje nam na to deklaracja, iż robotnicy nie spoczną w dążeniach zmierzających do rozwijania własnej kultury.

Robotniczy Instytut Oświaty i Kultury im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Członkowie Robotniczego Instytutu Oświaty i Kultury oraz zaproszeni goście podczas tradycyjnego "opłatka".

Robotniczy Instytut Oświaty i Kultury im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Członkowie Robotniczego Instytutu Oświaty i Kultury oraz zaproszeni goście podczas tradycyjnego „opłatka”.

Działalność instytutu koncentrowała się na dwóch płaszczyznach: (1) edukacyjno-kulturowej oraz (2) socjalnej. Działalność edukacyjna prowadzona była w ramach walki o umysłowe wyzwolenie proletariatu, przy czym kierowana była nie tylko wobec najmitów, ale także wobec dzieci i młodzieży. W jej ramach organizowano kursy ogólnokształcące oraz językowe, prowadzono działalność artystyczną i sportową (np. założono klub piłkarski RKS Pocisk Lwów), organizowano wyjazdy kolonijne, obozy, przedszkola, biblioteki oraz świetlice. RIOK wybudował nawet kilka domów kultury. Co do sfery socjalnej, to w dużej mierze skupiała się ona na organizowaniu akcji dożywiania.

Wracając do WM, pierwszym przewodniczącym został Zygmunt Ziółek, lecz po niespodziewanym zwrocie politycznym lidera zpmdowskiej lewicy, musiał go zastąpić Jan Haller. Wkrótce jego miejsce zajęła Z. Hajkowicz-Brodzikowska, zaś chwilę potem zastąpił ją jej mąż, który prawdopodobnie szykowany był do objęcia tej funkcji od samego początku istnienia WM, lecz wskutek oskarżeń o sympatie anarchistyczne, nie mógł objąć stanowiska. Sama organizacja zrzeszała około tysiąca działaczy, skupionych w 25 ośrodkach, spośród których część istniała jedynie w sferze deklaratywnej nie przejawiając żadnej aktywności. Do najważniejszych ośrodków zaliczyć możemy: Warszawę, Częstochowę, Sosnowiec oraz śląskie miasta.

Sytuację WM skomplikował rozpoczynający się kryzys strukturalny całego polskiego ruchu syndykalistycznego, co naturalnie odcisnęło się negatywnie na organizacji, zwłaszcza w aspekcie finansowym, przez co – w przeciwieństwie do czasów świetności ZPMD – liczba wydawanych tytułów prasowych była bardzo niewielka. Właściwie możemy mówić jedynie o dwóch pełnoprawnych pismach wydawanych przez to środowisko, czyli o „Froncie Młodych”, (będącym dodatkiem do „Frontu Robotniczego”) oraz o miesięczniku „Przebudowa”. Ponadto w 1937 roku organizacja podjęła próbę wydawania „Trybuny Robotniczej”.

Wycieczka z Warszawy Robotniczego Instytutu Oświaty i Kultury im. Stefana Żeromskiego podczas zwiedzania Katowic. Fotografia grupowa uczestników wycieczki. Widoczni m.in. Stanisław Głowczyński (1) i Emil Wybraniec (2).

Wycieczka z Warszawy Robotniczego Instytutu Oświaty i Kultury im. Stefana Żeromskiego podczas zwiedzania Katowic. Fotografia grupowa uczestników wycieczki. Widoczni m.in. Stanisław Głowczyński (1) i Emil Wybraniec (2).

Trudności te sprzyjały poprawianiu relacji lewicowego środowiska młodosyndykalistycznego z innymi stronnictwami opozycyjnymi – socjalistami oraz ludowcami. Z drugiej strony, zaczęto także szukać porozumienia z lewicą sanacyjną skupiającą się w Klubach Demokratycznych, do których wstępować zaczęli młodosyndykaliści, jak np. Kapuściński.

OZN

OZN

W dużej mierze ów kryzys wynikał z przejścia do ofensywy przez władze, które na drodze systematycznych oraz planowych represji zamierzały zlikwidować ruch syndykalistyczny, co prawdopodobnie stanowiło reakcję na narastającą krytykę istniejącego porządku oraz rządzącego OZN, któremu otwarcie zarzucano wyrażenie tendencji faszystowskich oraz zdradę ideałów piłsudczykowskich. Co ciekawe, coraz częstsze stawały się głosy krytyczne pod adresem samego Piłsudskiego, co – jak już wcześniej wskazano – dotychczas było niespotykane.

To przesunięcie szło w parze z pojawieniem się nowego sorelowskiego mitu, który legł u ideowych fundamentów organizacji – mitu ruchu syndykalistycznego w Hiszpanii, później wspartego mitem „Rewolucji Społecznej” w tym państwie, które wyparły mit „Rewolucji Majowej”. Niewątpliwie posiadało to wymiar symboliczny, egzemplifikując odcięcie się lewicy syndykalistycznej od obozu rządzącego i przejście do opozycji.

Wpływ na ten stan rzeczy posiadała z jednej strony, polska rzeczywistość społeczno-ekonomiczna prowadząca do coraz większego rozgoryczenia i frustracji sprzężonej z negacją coraz bardziej nacjonalistycznych skłonności władz oraz postrzeganiem obozu sanacyjnego jako czynnika reakcyjnego, przedłużającego życie gospodarce kapitalistycznej. Z drugiej strony, stopniowo następowała fascynacja, zwłaszcza wśród młodych działaczy, hiszpańską Krajową Konfederacją Pracy (CNT), największym związkiem zawodowym w tym państwie i jednym z największych na świecie, który posiadał anarchosyndykalistyczny charakter.

Lewicowi działacze podkreślać zaczęli ideowe pokrewieństwo z CNT, tworząc tym samym nowe ramy dla polskiego ruchu syndykalistycznego, otwierając go równocześnie na wpływy anarchistyczne. Podkreślano przy tym również realność powstania oraz przetrwania prawdziwie masowego ruchu syndykalistycznego. W późniejszych miesiącach zaczęto fascynować się także rewolucją społeczną w Hiszpanii i jej osiągnięciami, czemu dobitny wyraz dał W. Głuchowski w swym artykule Prawda o Hiszpanii umieszczonym na łamach „Frontu Pracownika Umysłowego”8, co zarazem wskazywało na ostateczny zwrot Głuchowskiego ku anarchizmowi.

Wszakże nie był to odosobniony głos. Ogółem nastąpiła ekscytacja tym, iż sami najmici za pośrednictwem związków (bez pomocy państwa) dokonali wywłaszczenia, uspołecznienia i uruchomienia produkcji, samorządnie organizując życie społeczno-ekonomiczne w Katalonii i na wielu innych obszarach republikańskiej Hiszpanii. Większość lewicowych syndykalistów zwracało także uwagę na twórczą stronę rewolucji – proletariat niszcząc stary kapitalistyczny świat, jednocześnie w jego miejsce tworzył zręby nowego. Był to mit nowego wspaniałego świata, w czym wielu młodych syndykalistów dostrzegło szansę na ożywienie ruchu.

Istotny aspekt stanowiło także interpretowanie wydarzeń w Hiszpanii jako pierwszego zbrojnego oporu wobec pochodu faszyzmu, co traktowano jako preludium wobec kolejnej wielkiej wojny. To z kolei miało wpływ na otwarcie się wielu lewicowych syndykalistów na wpływy komunistyczne, szczególnie w postaci koncepcji jednolitofrontowych.

Wiesław Protschke

Wiesław Protschke

Równocześnie zarysowywać się zaczęła coraz silniejsza pozycja działaczy lewicy młodosyndykalistycznej w strukturach ZZZ, przez co znacząco wpływać zaczęli na ideowy charakter trzech zetów, co uwidocznił III i IV kongres związku. Wówczas w związku czołową rolę odgrywać zaczęli tacy działacze jak Głuchowski, Pilarski, Protschke czy Wilczyński.

Wraz ze zbliżającą się klęską stronnictw republikańskich w wojnie domowej w Hiszpanii, słabnąć zaczęło znaczenie hiszpańskiego mitu w szeregach polskiego ruchu syndykalistycznego. Jednocześnie to, jak i sytuacja geopolityczna, powodowały narastanie lęków przed faszyzmem oraz wybuchem kolejnej wielkiej wojny. Podkreślano przy tym barbarzyński charakter faszyzmu, który miał być oparty na rasizmie i antysemityzmie9. Dostarczało to kolejnych argumentów do atakowania środowisk narodowych oraz zaaktywizowało syndykalistów w walce przeciwko gettu ławkowemu oraz ogółem „antysemickim ekscesom” inicjowanym przez prawicę.

Oskarżano nawet prawicową opozycję i obóz rządowy o szerzenie nienawiści rasowej oraz antysemityzmu, który miał stać się tak znaczącym problemem, iż stanowił zagrożenie dla funkcjonowania państwa. Coraz mocniej zwracano uwagę, iż OZN inkorporował nacjonalistyczną nienawiść, stając się ugrupowaniem reakcyjno-kapitalistycznym. Z kolei sam antysemityzm miał przeobrazić się w partykularne narzędzie klasowo-ekonomiczne mające na celu osłabić nacisk polskiego proletariatu wobec istniejącego ustroju ekonomicznego. Zaczęto podkreślać jednocześnie, iż rozwiązanie problemów narodowościowych przynieść będzie mogła wyłącznie likwidacja kapitalizmu.

Kulminacyjnym momentem działalności WM RIOK, który w praktyce doprowadził do śmierci organizacji oraz jednocześnie uwidaczniał rosnące wpływy anarchistów, była dyskusja jaka miała miejsce podczas kongresu w styczniu 1939 roku. Doszło wówczas do gwałtownej polemiki pomiędzy anarchistami Głuchowskim oraz Wilczyńskim, a Szwedowskim. Szwedowski, niechętny anarchizmowi i reprezentujący bardziej umiarkowaną część środowiska RIOK oraz WM RIOK, zaapelował o uznanie nadrzędności państwa oraz skupienie się na wychowaniu dobrych „Polaków-żołnierzy”, co spotkać się musiało z jednoznacznym sprzeciwem anarchistów – Głuchowskiego, Wilczyńskiego, a także Pilarskiego. Ten pierwszy zarzucił Szwedowskiemu, iż w istocie reprezentuje ideologię OZN, przekonując zarazem o konieczności likwidacji państwa10.

Co prawda anarchiści wyszli z tej dyskusji zwycięsko, było to jednak pyrrusowe zwycięstwo. Wielu działaczy opuściło organizację, co doprowadziło do tego, iż WM znalazło się w stanie rozkładu. Ostatecznie w czerwcu 1939 roku Szwedowski podjął decyzję o rozwiązaniu wydziału, bowiem ten – jak argumentował działacz syndykalistyczny – wspiera oraz propaguje anarchizm. Wydział nie podporządkował się jednak tej decyzji kontynuując działalność. Niezależnie jednak od samego konfliktu, polski ruch syndykalistyczny – będący już cieniem samego siebie, acz nadal oddziałowujący na pewną część klasy robotniczej – aktywnie włączył się w nurt wojennej mobilizacji11.

Losy ZPMD po rozłamie – połączenie z Legionem Młodych

Porozłamowe, zdominowane przez umiarkowanych działaczy, ZPMD nabrało zdecydowanie propiłsudczykowskiego charakteru, acz organizacji, pomimo współpracy oraz zacieśniania więzów z LM, przez pewien czas udawało się utrzymać autonomię względem władzy. Jednakże organizacja stopniowo traciła syndykalistyczny charakter. W pierwszej kolejności zrezygnowano z apoteozy działalności bezpośredniej oraz krytyki obozu sanacyjnego. Zaprzestano wskazywania syndykalizmu jako pożądanego ustroju, zamiast czego uznano, iż długodystansowym celem organizacji jest pragnienie przebudowy społeczno-ekonomicznej Polski i wypracowanie jej potęgi politycznej. Mimo tego jeszcze do połowy 1937 roku prosyndykalistyczne artykuły pojawiały się na łamach zpmdowskiej prasy.

Jednakże w wymiarze symbolicznym za odejście od syndykalizmu uznać możemy zastąpienie w 1938 roku podtytułu „Przemian” – „pismo syndykalistyczne”, podtytułem – „pismo młodych piłsudczyków”. W istocie było to naturalnym następstwem procesu zbliżenia z LM, czego konsekwencją było zjednoczenie obu organizacji w grudniu 1938 roku, co oznaczało koniec ZPMD.

Jak na ironię, pomimo propiłsudczykowskiego charakteru, to właśnie to umiarkowane ZPMD razem z LM oraz Centralnym Wydziałem Młodzieży PPS, przystąpiło w kwietniu 1936 roku do Frontu Młodej Lewicy Polskiej, stanowiącego odpowiedź na komunizujący Front Młodego Pokolenia. W dniu 25 maja 1936 wydano nawet wspólną deklarację, która jednak nie zyskała pełnej aprobaty wszystkich organizacji, przez co zamiast sojuszu, Front przeistoczył się raczej w swego rodzaju pakt o nieagresji i współpracy pomiędzy tymi organizacjami.

Program WM RIOK z 1939 roku

Program WM RIOK opublikowany w broszurze Przez Syndykalizm dla Polski, Przez Polskę dla Ludzkości!12 uznać możemy za ostatni etap ewolucji lewicowego młodosyndykalizmu, w którym uwidoczniły się pewne inspiracje anarchizmem. Ponadto względem programu ZPMD, manifest lewicy młodosyndykalistycznej wyróżniał się analizą zastałej sytuacji międzynarodowej, co rzecz jasna wynikało z atmosfery okresu, w którym ów dokument powstawał.

Rudolf Rocker

Rudolf Rocker

Świat miał dzielić się wówczas na dwa bloki – blok państw demokratycznych oraz faszystowskich. Te pierwsze, chociaż pozornie oparte na ideałach humanizmu, podporządkowane były kapitałowi. W następstwie tego były słabe i bezsilne wobec deptania ideałów humanizmu, a także postępującej degeneracji psychicznej mas, niesprawiedliwości oraz kryzysów. Państwa faszystowskie z kolei, przedstawiające siebie jako obrońców słabszych narodów, w istocie prowadziły imperialistyczną politykę niszcząc wszystkie narody, które stanęły im na drodze. Stanowiły zaprzeczenie wolności, tym bardziej, że faszyzm dążył do poniżającej „hodowli” ludzi, co musiało prowadzić do degeneracji społeczeństwa i kultury, a także terroru13. W powyższym stanowisku dostrzec możemy silne nawiązanie do analizy nazizmu dokonanej przez niemieckiego anarchistę Rudolfa Rockera w jego fundamentalnej pracy Nationalismus und Kultur14.

W przeciwieństwie jednak do niemieckiego anarchisty, nie zakwestionowano patriotyzmu, a wręcz przeciwnie. Uznano jednak, iż nacjonalizm stał wobec niego w opozycji, albowiem dążył do ujarzmienia i wyzyskiwania mniejszych narodów. Ponadto przejawiał tendencję do ujmowania narodów w sposób biologiczno-rasowy, co samo w sobie, nie dość, iż posiadało charakter pseudonaukowy, to jest zwyczajnie było bezsensowne. Co jednak gorsze, takie ujmowanie narodu musiało prowadzić do prześladowań oraz niszczenia kultury, w tym także własnej, jeżeli ta stanowiła zaprzeczenie oficjalnej ideologii15, tym bardziej, iż w wymiarze politycznym, nacjonalizm stanowi rasistowsko-imperialistyczną doktrynę, która jest komplementarna wobec wyzysku klasowego, z tymże ujarzmioną i wyzyskiwaną klasę zastępuje się wyzyskiwanymi i ujarzmianymi narodami. Doprowadziło to syndykalistów do wniosku, iż nacjonalizm jest także ideologicznym narzędziem klas posiadających, służącym podporządkowaniu im innych klas16.

Nacjonalizm oraz totalitaryzmy są zatem jednymi z zagrożeń dla naszej cywilizacji, która stanąć miała wówczas nad przepaścią, przy czym ratunku dla niej upatrywać można wyłącznie w gruntownej przebudowie ustroju społeczno-ekonomicznego17. Jedynym z elementów tejże przebudowy stanowi przywrócenie równowagi pomiędzy indywidualizmem a kolektywizmem, czyli jednostką a społeczeństwem. To od niej zależna jest potęga i rozwój narodu (czyli ludu pracującego), co wymaga stworzenia porządku, który umożliwiłby swobodny rozwój masom, wyzwalając skrępowane w dobie kapitalizmu siły twórcze, oraz kontrolę nad państwem.

Celem dążeń ludzkich nie może być kolektywna i biologiczno-rasowa grupa narodowa, zaś zawsze winno nim być dobro człowieka, czyli: Jego wolność, szczęście, prawo do twórczości, jego postęp duchowy – realizowane w ramach zorganizowanej zbiorowości ludzkiej18.

Jedynie syndykalizm może umożliwić realizację tych celów, bowiem ten zakłada kult zbiorowej pracy, zgodnego zbiorowego współżycia, współpracy, twórczości oraz dążenia do postępu, który jest celem samym w sobie. Dlatego nowy ład ma umożliwić każdemu realizowanie siebie, rozwijanie swych talentów oraz sił twórczych, tak by jednocześnie służyło to ogółowi. W istocie mamy więc do czynienia z powtórzeniem anarchistycznego credo Bakunina, iż jednostka oraz jej wolność mogą się realizować wyłącznie poprzez społeczeństwo, jednocześnie służąc jego interesom. Zarazem nowy ład, aby móc urzeczywistnić ten cel, musi stworzyć społeczeństwo bezklasowe, co naturalnie wymaga likwidacji kapitalizmu19. Zgodnie z tą perspektywą, syndykalizm stoi w opozycji wobec liberalizmu gospodarczego i etatyzmu.

Zaaprobowano wcześniejsze ujęcie pracy, jako podstawowego miernika wartości społecznej człowieka. Zapanować miał etos twórczości heroicznej, oparty na ideale dobra społecznego. Równocześnie budowa społeczeństwa bezklasowego, likwidacja klas pasożytniczych oraz przyjęcie takiego etosu pracy sprawić miało, iż miejsce w hierarchii społecznej zależałoby wyłącznie od wysiłku wkładanego na rzecz dobra powszechnego, przy czym postulowano zachowanie pełnej swobody przy wyborze pracy20.

Jedną z zalet syndykalizmu ma być jego zgodność z poczuciem patriotyzmu, które tkwi w psychice człowieka. Jednocześnie walkę klas uznano za obiektywną cechę istniejącego porządku, przy czym w polskosyndykalistycznym ujęciu walki klas dostrzec możemy wpływy historycyzmu Piotra Kropotkina21, rosyjskiego teoretyka anarchokomunizmu. Polscy syndykaliści przekonywali bowiem, iż walka klas to nie tylko obiektywna walka pomiędzy wyzyskiwanymi i ciemiężonymi z wyzyskującymi oraz ciemiężącymi. To również walka ciemiężonych o wyzwolenie swego potencjału twórczego, co może nastąpić wyłącznie poprzez „zrzucenie” klas przeżytych i utrudniających postęp22.

Zatem w żadnej mierze nie podważano ani idei państwowości, ani patriotyzmu. Wtem państwo uznane zostało za formę organizacji narodu i główną formę organizacji życia społecznego. Postulowano przy tym zerwanie z bakuninowskim przeciwstawieniem sobie państwa i społeczeństwa, gdyż w ustroju przyszłości państwo przestanie ciążyć nad społeczeństwem, zamiast tego zacznie wyrastać bezpośrednio z niego. Tworzone będzie przez połączone siecią powiązań syndykaty i grupy regionalne na danym terytorium23.

Inicjatywa gospodarcza należeć będzie do robotników, którzy tworzyć będą własne zrzeszenia, a te z kolei stanowić będą zręby ustrojowe państwa – m.in. dlatego właśnie państwo nie będzie stało w opozycji wobec społeczeństwa. Winno nastąpić uspołecznienie środków produkcji, implikujące zarządzenie produkcją przez samych robotników zrzeszonych w syndykatach oraz koordynowanie jej poprzez związki tworzone przez delegatów syndykatów24.

Zasadniczo WM RIOK proponowało analogiczną, acz nieco bardziej złożoną wizję przyszłego ustroju, aniżeli ZPMD. Jego podstawową komórkę stanowić miała „gromada wytwórców” (czyli syndykat) będąca zrzeszeniem pracowników danego zakładu pracy, którzy współdecydowaliby o nim oraz o produkcji weń. Na następnym poziomie stanęłyby rady gospodarcze składające się z delegatów owych gromad. Do ich zadań należałoby koordynowanie produkcji na danym terytorium lub w danej branży. Z kolei te ciała wybierałyby delegatów do kolejnych ciał – kolegiów gospodarczych. Na samej górze stanąłby organ centralny będący swego rodzaju sejmem gospodarczym odpowiedzialnym za tworzenie i wdrażanie ogólnych planów produkcyjnych dla całego kraju, który nosiłby nazwę Naczelnej Rady Planowania. Obok tych ciał, zrzeszenia wyłaniałby specjalne instytucje kontrolujące produkcje. Redystrybucją dóbr zajmowałyby się syndykaty rozdzielcze oraz kooperatywy, wspierane w swej działalności całą siecią organizacji koordynujących. Jedynie handel międzynarodowy pozostałby w rękach państwa25. Podstawowym celem tej konstrukcji miało być zapewnienie robotnikom bezpośredniego wpływu na gospodarkę, co ostatecznie doprowadzić miało do powstania rządów świata pracy.

WM RIOK drogę do syndykalizmu widziało, podobnie jak większość rewolucyjnych syndykalistów oraz wcześniejsze ZPMD, z jedną jednak zasadniczą różnicą – dopuszczono możliwość stosowania bezpośredniej działalności politycznej, czego bliżej nie sprecyzowano, choć zaznaczono, iż to strajk winien stanowić podstawowy oręż walki emancypacyjnej26.

Za konieczne uznano zanegowanie egoizmu narodowego, agresji między narodami a także biologiczno-rasowego ujmowania narodu, co rzecz jasna sprzężone było z koncepcją „narodu wytwórców”. Zamierzano zastąpić agresywne ujęcie narodu, dążącego do dominacji nad innymi narodami, narodem twórczym, który budując swoją potęgę służy całemu światu, współuczestniczy w globalnym postępie i dobrobycie, a przy tym jest bratersko nastawiony wobec innych narodów. Stanowi to kolejny powód, dla którego niezbędne jest obalenie kapitalizmu oraz urzeczywistnienie ideałów „rządów świata pracy”27.

Reasumując, dzieje ruchu młodosyndykalistycznego podzielić możemy na kilka zasadniczych etapów:

  • 1927-1931 – okres budowania fundamentów pod rozwój ruchu młodosyndykalistycznego. W tym okresie ZPMD posiadało formalnie charakter piłsudczykowski, prosanacyjny, acz tendencje syndykalistyczne stawały się coraz bardziej dostrzegalne, szczególnie począwszy od końca lat dwudziestych, przy jednoczesnej radykalizacji szeregowych członków.

  • 1931-1933/34 – to okres dalszego radykalizowania się członków organizacji, czego zwieńczeniem było przybranie oficjalnie syndykalistycznego charakteru w 1933 lub 1934 roku. Na tym etapie ewolucji organizacji nastąpiło także pewne jej przesilenie. Uwidoczniła się coraz mocniejsza krytyka walki politycznej oraz samych partii politycznych jako nieskutecznych i nierealizujących pokładanych w nich nadziei, co było niemożliwe z obiektywnych przyczyn. Postępowała tu coraz większa fascynacja ideami syndykalistycznymi. Był to także czas wzmożonej pracy teoretycznej.

  • 1933/34-1935 – okres wzmożonych represji skierowanych przeciwko ZPMD, co związane było z coraz krytyczniejszą postawą względem ładu sanacyjnego, zwłaszcza lewicowego skrzydła organizacji, które w istocie przeszło do opozycji. Jednocześnie w tym przedziale czasowym nastąpiła dalsza radykalizacja organizacji, przy jednoczesnym narastaniu konfliktów wewnętrznych i niezadowoleniu umiarkowanej części działaczy.

  • 1936-1937 – okres dekompozycji ruchu młodosyndykalistycznego. Wskutek narastających sporów ideowych oraz tarć wewnętrznych, w ZPMD doszło do rozłamu. Z organizacji wystąpiła znaczna część lewicy syndykalistycznej, roboczo określającej się mianem ZPMD-Lewica, która następnie próbowała utworzyć nową organizację pod nazwą Stowarzyszenie Młodzieży Syndykalistycznej.

  • 1937-1939 – kres młodosyndykalizmu. W tym okresie ZPMD przeszedł na pozycje otwarcie piłsudczykowskie, łącząc się w 1938 roku z sanacyjnym Legionem Młodych. Z drugiej strony, w obliczu ogromnego kryzysu strukturalnego polskiego ruchu syndykalistycznego, znaczenie ZPMD-Lewica/SMS/WM RIOK praktycznie zostało zmarginalizowane. Jednocześnie lewicowe środowisko stawało się coraz bardziej podatne na infiltrację ze strony anarchistów oraz komunistów, którzy zaczynali odgrywać coraz istotniejszą rolę na lewicy syndykalistycznej.

Maciej Drabiński

Fragment referatu: W nurcie sorelowskich inspiracji. Studencki ruch syndykalistyczny (ZPMD, ZPMD-lewica i SMS). Działalność i myśl polityczna, wygłoszonego podczas Interdyscyplinarnego Kongresu Naukowego „Studenci polscy w XIX i XX wieku. Historia, kultura, język” 23.11.2013 roku.

1 Oblicze młodego pokolenia, „Przebudowa”, maj-czerwiec 1936, nr 4, s. 2.

2 A. Samueli, Rozważania syndykalistyczne, „Przebudowa”, maj-czerwiec 1936, nr 4, s. 4.

3 Okólnik, „Front Młodych”, grudzień 1937, s. 3.

4 Przez Syndykalizm dla Polski…

5 Patrz s. 26-29 niniejszej pracy.

6 Założenia ideowe RIOKu, „Przemiany”, nr 5-6, Warszawa 1-30 grudnia 1936 roku, s. 4.

7 Ibidem.

8 W. Głuchowski, Prawda o Hiszpanii¸ „Front Pracownika Umysłowego”, 3 XI 1936, nr 11, s. 2.

9 Zasadniczo nie dokonywano wówczas jakościowego rozróżnienia pomiędzy włoskim faszyzmem a niemieckim nazizmem.

10 R. Chwedoruk, op. cit., s. 219.

11 Ibidem.

12 Przez Syndykalizm dla Polski…

13 Ibidem, s. 9.

14 R. Rocker, Nationalism and Culture, Los Angeles 1937.

15 Przez Syndykalizm…, s. 8, 9.

16 Ibidem, s. 9.

17 Przez Syndykalizm…, s. 6, 9.

18 Ibidem, s. 7.

19 Ibidem, s. 12.

20 Ibidem, s. 8-13.

21 P. Kropotkin, Państwo i jego rola historyczna, [w:] Idem, Pomoc Wzajemna, Poznań 2006.

22 Przez Syndykalizm dla Polskę…, s. 11, 12.

23 Ibidem, s. 12.

24 Ibidem, s. 13.

25 Ibidem, s. 13 ,14.

26 Ibidem, s. 15.

27 Ibidem, s. 11.

Dodaj komentarz